Niestety ale to był już ostatni długi weekend tego lata. Tym bardziej musieliśmy zaakcentować go w kolarski sposób i każdego wolnego dnia zaliczyć udany trening – taka mała etapówka.

Relacja Marcina, który był na każdym treningu:

„Weekendowe kręcenie rozpoczęliśmy od sobotniego uderzenia na Skwierzynę. Nasza szczęśliwa siódemka stoczyła zwycięska walkę z silnym wiatrem. Pomimo ustaleń o delikatnym treningu spod bloków szły iskry 🙂 

Niedziela przywitała nas równie mało łaskawymi wietrznymi warunkami, ale w tak licznej grupie 100-wka pokonana została w dobrym czasie. Poniedziałkowy trening regeneracyjny zamienił się w próbę pokonania prędkości światła 🙂 ”.

Wtorkowy trening miał być tym ostatnim „długoweekendowym” i jeszcze na zbiórce padały hasła typu „jedziemy spokojnie”. Rzeczywistość okazała się jak zwykle inna, bo czując silny wiatr w plecy na trasie Gorzów – Lipiany tempo rzadko kiedy schodziło poniżej 40 km/h. Za Lipianami dmuchnął silny boczny wiatr, który na otwartej przestrzeni poszarpał grupę. Od Barlinka dalej toczyliśmy zmagania z wiatrem ale w podgrupach 🙂 i na szczęście schowani w lesie.

Weekend należy zaliczyć do udanych 🙂

Share This

Uwaga, ta strona używa COOKIES. Dowiedz się więcej.

Stosujemy je, aby ułatwić Tobie korzystanie z naszego serwisu. Pamiętaj, że w każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące COOKIES w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Zamknij